Ojciec Maksymilian Kolbe żył wśród nas i bliski jest naszemu pokoleniu. Został wyniesiony na ołtarze, co nas tym bardziej zobowiązuje do prześledzenia jego drogi do świętości, bo do świętości wezwani są wszyscy , także my ludzie współcześni.
Urodził się w Zduńskiej Woli 08.01.1894 r. Był drugim dzieckiem w rodzinie Kolbów, którzy stworzyli środowisko rodzinne przeniknięte atmosferą głębokiej pobożności wyniesionej z własnych domów rodzinnych. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund.
Od najwcześniejszych lat myśli i uczucia Rajmunda związały się z Najświętszą Maryją Panną. Zawsze dużo czasu poświęcał na modlitwę. Jeszcze w latach młodzieńczych postawił sobie zadanie, aby żyć, działać i umrzeć w imię Niepokalanej, i według tych wytycznych ustawił swoje życie duchowe.
Przyszły święty miał czterech braci, z których dwóch zmarło w okresie wczesnego dzieciństwa.
W rodzinie Kolbów ubogie było wszystko, ubodzy rodzice, warsztat tkacki (pracował przy nim ojciec Julian), mieszkanie, zapotrzebowanie, ubogo też przedstawiała się przyszłość dzieci. Rodzina Rajmunda poszukując nieco lepszych warunków życia, przeniosła się do Łodzi a następnie do Pabianic. Ojciec podjął pracę w fabryce, matka prowadziła sklepik i udzielała się jako położna (bezpłatnie).
Pierwsze lata nauki synowie Kolbów pobierali w domu, a później w miejscowej szkole handlowej.
Około 1905 roku mały Rajmund miał widzenie w kościele w Pabianicach. Matka Boża trzymała dwie korony: białą i czerwoną. Na pytanie: czy chce je przyjąć, Rajmund odpowiedział twierdząco i po latach ich symbolika wypełniła się. Maksymilian Kolbe wytrwał w czystości i stał się męczennikiem.
Pod wpływem nauk misyjnych razem z bratem wstąpił do Małego Seminarium Ojców Franciszkanów we Lwowie. Po zakończeniu nowicjatu i złożeniu profesji czasowej został zakonnikiem – otrzymując nowe imię – Maksymilian. Ukończył gimnazjum i wrócił do Krakowa na dalsze studia. Był bardzo zdolny, szczególnie z przedmiotów ścisłych, co skłoniło jego przełożonych, by wysłać go do Rzymu. Brat Maksymilian Kolbe ukończył tam studia filozoficzne na uniwersytecie jezuickim – Gregorianum, a następnie teologię w Kolegium Serafickim (1919 r.).
01 listopada 1914 r. złożył profesję zakonną (śluby wieczyste), przybierając sobie dodatkowo imię Maria, a w 1918 r. otrzymał święcenia kapłańskie.
Rzym nie tylko duchowo ukształtował młodego Polaka, ale otworzył mu oczy na świat. Będąc w ciągłym kontakcie z młodzieżą różnych krajów zrozumiał, że zło może mieć różne oblicze. Zrozumiał, że oprócz niewoli państwowej jest gorsza, tj. duchowa niewola grzechu. Uświadomił sobie, że walka jaką miał podjąć dotyczy walki za Kościół Święty.
Pierwsza wojna światowa spotęgowała działalność antykatolicką w Rzymie i poza jego granicami. Ojciec Maksymilian widząc ogrom ekscesów antykatolickich i obojętność wielu katolików postanawia działać. Wraz z sześcioma kolegami założył stowarzyszenie Maryjne – „ Rycerstwo Niepokalanej” – Militia Immaculatae (M.I.) dnia 16.10.1917 r. W programie stowarzyszenia czytamy m. in. „Cel I: Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd. a najbardziej masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej. Cel II: „Całkowite ofiarowanie siebie samego Niepokalanej jako narzędzia w jej rękach. Noszenie Cudownego Medalika”. Celem jego życia była nieustanna działalność apostolska pod opieką Niepokalanej.
W 1919 r. Ojciec Maksymilian opuścił Rzym i został prof. historii kościelnej w Seminarium Ojców Franciszkanów w Krakowie. Z wielką pasją zabrał się do pracy na swej ojczystej ziemi. Założył Stowarzyszenie M.I. , ale gruźlica, której się nabawił będąc jeszcze seminarzystą, odnowiła się i zmuszony został na kilka miesięcy pozostawić wszystkie swoje obowiązki podejmując leczenie.
Jego dzieło jednak kwitło, przybywało nowych członków. Ruch w zadziwiający sposób przenikał wszystkie warstwy społeczne w Polsce.
W styczniu 1922 r. ojciec Maksymilian zaczął wydawać miesięcznik pt „ Rycerz Niepokalanej”. Ponieważ nakład tego miesięcznika bardzo szybko wzrastał, ojciec Maksymilian pomyślał o budowie klasztoru – wydawnictwa. Powstał on w Teresinie dzięki ofiarnej pomocy samych zakonników i pomocy miejscowej ludności oraz księcia Jana Lubeckiego. Klasztor został poświęcony w 1927 r. w święto Niepokalanej (8 – 12) i nazwany Niepokalanowem.
Ojciec Maksymilian nie ograniczał swego apostolstwa tylko do Polski. W 1930 r udał się z czterema braćmi na Daleki Wschód, by „wielkiej” Azji dać poznać Boga przez Niepokalaną. Ta wyprawa misyjna choć po ludzku bez szans powodzenia, zakończyła się jednak sukcesem /Nagasaki w Japonii przyjęło polskich misjonarzy/.
Początki działalności misyjnej były niezwykle trudne, ale zaowocowały wspaniałymi dziełami. Już w miesiąc po przybyciu na wyspy, ukazał się „Rycerz Niepokalanej” w języku japońskim. Po upływie roku został otwarty japoński Niepokalanów pod nazwą – Ogród Niepokalanej. Klasztor wraz z drukarnią budził entuzjazm swym prawdziwie franciszkańskim duchem, ubóstwem i nadludzką aktywnością apostolską. Przygotowywał też miejscowe kadry misyjne.
Przez całe swe życie o. Maksymilian przejawiał pragnienie męczeństwa, mówiąc niejednokrotnie „pragnę być starty na proch dla Niepokalanej”.
Niepokalanów, tak jak cały kraj w 1939 r. dostał się pod okupację niemiecką.
Ojciec Kolbe i jego wielu współbraci zostało wywiezionych do Niemiec, a potem do Ostrzeszowa. Były to dla o. Maksymiliana wielkie misje obozowe, apostolstwo tyle trudne, co owocne. W święto Niepokalanego poczęcia został zwolniony z obozu, wrócił do Niepokalanowa i zaczął na nowo organizować życie klasztorne w Niepokalanowie ograbionym i zniszczonym przez hitlerowców i okolicznych złodziejaszków.
Władze okupacyjne zabroniły wydawać „Rycerza Niepokalanej” wobec czego klasztorne wydawnictwo zostało zamienione na usługową działalność warsztatową dla okolicznej ludności.
Okupant jednak już przygotowywał kolejną prowokację na Niepokalanów. 17.12.1941 r. w klasztorze zjawiło się gestapo, dokonując aresztowania o. Maksymilian i czterech jego braci. O. Maksymilian został osadzony na Pawiaku i pomimo poniżających przesłuchań cały czas był pochłonięty swym posłannictwem kapłańskim.
Dnia 28.05.1941 r. został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Podczas transportu do obozu ewangelizował, śpiewał pieśni religijne, narodowe, a nade wszystko pocieszał zrozpaczonych współpasażerów.
Na miejscu otrzymał pasiak i numer 16670.
Został przydzielony do komanda wykonującego najcięższe prace. Wśród kopniaków, bicia kijami, obelg słownych, głodu i chorób poświęcał się dla bliźnich. Umacniał ich na duchu, zachęcał do przetrwania, spowiadał, głosił potajemnie kazania a często także oddawał współwięźniom swoje głodowe racje żywieniowe. Emanowała od niego zawsze dobroć i spokój, hamował nienawiść więźniów do oprawców obozowych, a jego uduchowiona twarz promieniowała niespotykanym światłem.
Apostolstwo i katorgę obozową uwieńczył o. Kolbe oddaniem życia za bliźniego. Zastąpił jednego ze skazanych (Fr. Gajowniczka) w bunkrze głodowym. Dwa tygodnie przeżył bez chleba i kropli wody, aż oprawcy nie mogąc znieść jego niewinnego spojrzenia dobili go zastrzykiem fenolu (14.08.1941 r.) a ciało spalili w krematorium.
Swoją bohaterska postawą poraził wszystkich, nawet esesmanów. Zginął tak jak chciał i jak prosił Niepokalaną Matkę – starty na pył.
Męczeńska śmierć o. Kolbego była dla więźniów optymistycznym wstrząsem, dodającym sił i „światła w ciężkiej, czarnej obozowej nocy”.
Po wojnie prasa całego świata szeroko rozpisywała się o „Męczenniku miłości” i „Szaleńcu Niepokalanej” dając świadectwo wręcz urzeczenia współczesnych ludzi postacią o. Maksymiliana. Nadal budzi podziw na wszystkich kontynentach ten wyjątkowy Polak. Kwitną jego idee, kontynuowane są stworzone przez niego dzieła jako potężny zaczyn duchowy we współczesnym zdegenerowanym świecie.
Wierni wielu krajów świata jako pierwsi uznali go za świętego. Heroizm cnót o. Maksymiliana potwierdził Kościół, a uroczystej beatyfikacji dokonał papież Paweł VI w Bazylice Watykańskiej Św. Piotra dnia 17.10 1971 r. zaś kanonizacji dnia 10.10 1982 r.
Krystyna Domańska